Dziś postanowiłem dodać i pokazać wam
(oczywiście do wykorzystania wedle uznania – proszę go sobie drukować,
wykorzystywać itd.:) ) kalendarz słowiański, który opracowałem w oparciu o
różnego rodzaju źródła, oraz opatrzyłem oprawą graficzną. Projekt ten
oczywiście zamierzam jeszcze rozwijać, dodać ilustrację, oraz opisy świąt.
Jednak na tą chwilę wygląda tak :)
Jako, że
kalendarz, więc napiszę coś też na temat postrzegania czasu przez Słowian i
wyznawców Rodzimej Wiary. Czas jawi się dla nas jako obracające się wciąż koło,
co widać na samym kalendarzu. Wiosna, Lato, Jesień, Zima… i tak wciąż. Ciągłe,
naturalne zmiany, następujące po sobie. Okresy, gdy świat idzie we władanie
różnych sił. Zimą przychodzi Mara, aby na Wiosnę ustąpić miejsca Swarożycowi i
rozkwitającej Mokoszy. Latem zaś wszędzie czuć swobodę i wolność Jaryły, zapach
życia (Żywii), świat rozkwitł już skąpany przez blask Swarożyca i jest w
objęciach Łady. I tak od tysiącleci w kółko. Właśnie, w kółko. Słowianie i
rodzimowiercy w ten sposób właśnie patrzą na czas. Wieczny obrót wiecznego
koła. Koło to podzielone jest równo na cztery części najważniejszymi rodzimymi
Świętami – Nocą Kupały, Jarym Świętem, Szczodrymi Godami i Świętem Plonów. W
tych momentach zmianie ulegają pory roku, a więc i cały otaczający nas świat,
cała Natura.
Dla rodzimowierców
podział ten, jaki właśnie to „kołowe” rozpatrywanie czasu jest bardzo ważne.
Opiera się na obserwacji zmian zachodzących w naturze, ich naturalnych
następstwach. Wyznacza rytm życia, funkcjonowania ludzi i otaczającego ich
świata. A więc jest jakby podstawą funkcjonowania. Wyrasta to bezpośrednio z
ogromnego znaczenia, jakie ma dla rodzimowierców sama Natura. Ulega ona zmianą.
Skoro tak więc, w połączeniu z ogromnym jej znaczeniem, bieg ten, obrót koła,
wyznacza nasz rytm życia i funkcjonowania. Wyznacza czas Świąt. Czas Obrzędów.
Ten obrót
wielkiego koła pokazuje też porządek ustalony przez Bogów. Proste i doskonałe
następstwa sprawiają, że nasz świat jest taki jaki jest. Dzięki temu ustalonemu
porządkowi rośliny żyją, świat może funkcjonować. Żaden rodzimowierca więc nie może
przejść obojętnie nad tą sprawą. Rytm natury jest kwestią podstawową. Jest pieśnią
Bogów. Każdy rodzimowierca ją słyszy, każdy ją czuje. I żyjąc – tańczy w jej
takt. Na chwałę Bogów.
Obrót koła jest
też jedną z najbardziej widocznych form działania Bogów. Widać wprost moc blasku
Swarożyca, siłę życia Mokoszy, płodności Łady, czy zimny uścisk Mary. Wszystko
to możemy odczuć na własnej skórze. Możemy po prostu zobaczyć? Czy kwiaty
budzące się do życia nie mają świętej mocy? Czy tej mocy nie ma pierwsza
wiosenna burza? Czy nie mają jej pierwsze ciepłe promienie słońca? Czy nie mają
jej ciepłe letnie noce? Czy nie ma pełnia Księżyca? To jest właśnie największa
świątynia, największy i najświętszy chram. Nie ten wzniesiony ludzką ręką. To
ten porządek wzniesiony i ustalony rękami Bogów.
Bogowie wszak
umieścili prawdziwą świętość w rzeczach wielkich, ale niemal niedostrzegalnych.
Właśnie jak wieczny bieg czasu, wieczna zmiana Natury. Zmiana ciągle się
powtarzająca. To jest właśnie ta świętość, której powinniśmy nauczyć się
szukać, i którą powinniśmy nauczyć się dostrzegać. Jest też w tym wielki,
prastara mądrość. Kiedy nauczymy się wsłuchiwać w głos natury, usłyszymy słowa
Bogów. Ale o tym już innym razem :).
Pozdrawiam i Sława wszystkim, Witomysł.
A poniżej dodatkowo link do pobrania bezpośrednio, razem, w paczce:
Przeczytałem, pobrałem, dziękuję!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNA TYCH RYSUNKACH NIC NIE WIDAĆ. SĄ NIEWYRAŹNE.
Usuń