piątek, 7 czerwca 2013

Próba definicji


    Witam ponownie.
    Przepraszam za tak długie milczenie. Czasem jest to po prostu potrzebne, żeby odpowiedzieć samemu sobie na kilka ważnych pytań. Wiele myślałem, wiele szukałem, wiele też się modliłem. Droga nie jest łatwa i jest jednocześnie. Teraz teksty będą pojawiać się o wiele częściej, tego mogę być pewien :).
   Często pytania proste i banalne, na które odpowiedź przychodzi sama, złożona z kilku słów okazują się pytaniami najbardziej skomplikowanymi.  Pytania najprostsze niosą w sobie prawdy fundamentalne, najistotniejsze. A te czasem najtrudniej dostrzec i co za tym idzie zrozumieć. Dlatego też dziś postanowiłem napisać co nieco na temat tego czym właściwie jest Rodzimowierstwo.             Odpowiedź wydawała by się prosta. Cytując za Wikipedią – „system wierzeń etnicznych odwołujących się do tradycji przedchrześcijańskich, głównie wspólnoty słowiańskiej – czasem z elementami mogącymi wywodzić się z mitologii i legend dawnych plemion zamieszkujących obecne tereny Polski przed osadnictwem słowiańskim (lub z tym osadnictwem się przenikającymi) jak ludność germańska, bałtycka (Prusowie), czy nawet celtycka, dla których wspólnym mianownikiem była świętość natury. Zespół poglądów opartych na mitologii słowiańskiej i zachowanych obyczajach lokalnej społeczności”. Jednak nie da się nie zauważyć, że to odpowiedź dla człowieka z zewnątrz. Tak, czysto analitycznie, bez spojrzenia religijnego ta definicja jest dobra i mówi czym Rodzimowierstwo jest. Z tym tylko, że tłumaczy czym jest Rodzimowierstwo, ale nie tłumaczy czym jest Rodzima Wiara. Na pewnym etapie rozumienia te dwa terminy zdają się nieco rozdzielać. Więc „Rodzima Wiara” dalej jest „Rodzimowierstwem” i na odwrót, ale da się zauważyć pewne niuanse, które ten podział ułatwia zrozumieć.  Rodzimowierstwo więc byłoby tym ruchem, który kultywuje i dba o tradycję i wiarę Przodków. Rodzimowierstwo to my wszyscy, cała nasza społeczność, to co nas ze sobą wiąże, to co nas od siebie różni. Wszystkie te ciepłe, mądre słowa, kłótnie, spory, inicjatywy. To całe, wbrew pozorom bujne życie środowiska Rodzimowierczego w Polsce. Oczywiście, może się wydawać, że to nieco dziwne – różnice poglądów, animozje, nieraz otwarte kłótnie. Jak się zaczyna polityka. Ale z drugiej strony wystarczy ładne zdjęcie czy obrazek i wszyscy stają się zgodni. Łatwo to wyjaśnić – Słowiańskie dusze:). I to jest właśnie cała nasza społeczność. I w tym tkwi jej piękno. I właśnie tym jest ruch Rodzimowierczy. Mam szczerą nadzieję, że powyższy opis wywołał w każdym czytającym jakieś odpowiednie dla niego skojarzenia, przywołał twarze, rozmowy, sytuacje i wspomnienia. Bo o to mi chodziło. To wszystko, osobiste odczucia i wspomnienia są definicją Rodzimowierstwa, a nie regułka i kilka zdań na ten temat. Mam wielką nadzieję, że jakoś mi się to udało.
     Spójrzmy jednak nieco dalej i nieco głębiej. Poza życiem społeczności i wspólnoty Rodzimowierczej, a raczej wewnątrz i głębiej są pojedynczy ludzie i ich indywidualne drogi. To jest właśnie Rodzima Wiara. To jest to, jak każdy z nas odczuwa obecność Bogów, jak ich rozumie. Indywidualny kodeks każdego z nas. Źródło tej drogi jest dla każdego z nas takie samo, podobnie jak las, przez które te ścieżki biegną. Ale nikt nie idzie tą samą drogą. Drogi czasem biegną blisko siebie, czasem się przetykają, żebyśmy mogli spytać kogoś innego o radę. Dla każdy ma swoją ścieżkę. Ścieżkę wyznaczoną przez Bogów. To Rod ustalił, Rodzanice przypieczętowały, a Dola strzeże. Jednak to, że mamy wyznaczoną swoją ścieżkę wcale nie oznacza, że nie możemy sami decydować. Możemy, oczywiście – to my decydujemy kiedy odpocząć, kiedy przystanąć, kiedy spytać przechodnia. Ścieżka jest wyznaczona, ale o jej przebiegu decydujemy my. Ścieżka nie tylko naszego życia, ale też naszej Wiary. Każdy będzie inaczej rozumiał i nazywał Bogów. Niektórzy powiedzą, że Bóg jest jeden, inni, że Bogów jest wielu, jeszcze inni, że wieli i jeden jednocześnie. Zasadniczo każdy będzie miał rację. Bogowie to Absolut. A co za tym idzie wykracza poza świat ludzki, o czym wspominałem w artykule o Bogach i ich pojmowaniu. Ja na przykład żyję z zasadą, że Bogów jest wielu, każdy jest osobnym bytem, a ich suma jest Absolutem, najwyższą i ostateczną siłą.
      Tak z kolei można by „zdefiniować” Wiarę Rodzimowierców. Znowu nie poprzez ten tekst. On jest tylko i wyłącznie pretekstem do pewnych przemyśleń każdego czytelnika i katalizatorem związanych z tego typu przemyśleniami odczuć. I właśnie te odczucia są doskonałą definicją Rodzimej Wiary. Podobną definicję uzyskać można przechadzając się po dzikim i starym lesie wsłuchując się w jego odgłosy. To wyciszenie pozwoli nam usłyszeć pieśni Bogów. Tak samo będzie na łące, nad rzeką. Wszędzie, gdzie bezpośrednio dotkniemy Natury. Tam, gdzieś na graniczy miedzy świadomością a nieświadomością przez ułamek milisekundy błyśnie uczucie. Ten błysk jest właśnie definicją Rodzimej Wiary. Cisza to głos, a głos to cisza.
    Wniosek jest więc prosty i oczywisty. Słowa nigdy nie oddadzą w pełni tego czym jest Rodzimowierstwo i Rodzima Wiara. Słowa niestety nazbyt spłycają. Ale są doskonałym katalizatorem odczuć i uczuć. Po to też pojawiają się werbalne formy modłów. Po to jest werbalizacja rytuałów. Żeby pobudzić duszę do odczuwania tego, czego nie da się opisać, co wykracza gdzieś poza normalną, ludzką, „materialną” świadomość.

Pozdrawiam i życzę powodzenia i szczęścia w szukaniu własnych definicji,

Wołchw Witomysł.


1 komentarz:

  1. Polecam w tym temacie również art: "Rodzimowierca, poganin, neopoganin " w najnowszym Gnieździe: http://gniazdo.rodzimowiercy.pl/gniazdo_12.php

    OdpowiedzUsuń